Nie wiem jak Ty, ale ja mam słabość do malin. Taką totalną. Maliny w cieście, maliny z jogurtem, a już najbardziej – maliny prosto z krzaka, kiedy słońce przypieka, a ręce pachną latem. Ale nie wszystkie krzaczki są sobie równe, oj nie! Niektóre to złoto ogrodu, inne… no cóż, powiedzmy, że są bardziej dekoracyjne niż praktyczne. Dlatego przygotowałem dla Ciebie listę dziesięciu malinowych perełek, sprawdzonych w polskim klimacie i na własnej skórze (dosłownie – raz wlazłem w pokrzywy zbierając Glen Ample… trauma do dziś).
Na co patrzeć, zanim kupisz sadzonkę?
Zanim wpadniesz w malinowy szał zakupów, warto zadać sobie kilka pytań (nie filozoficznych, spokojnie):
- Plonowanie: Czy chcesz jeść maliny do znudzenia, czy raczej symbolicznie?
- Smak: Lubisz słodziutkie jak cukierek, czy bardziej z pazurem – kwaskowe?
- Inwazyjność: Czy masz miejsce na małą plantację, czy bardziej chcesz krzak w kącie?
- Odporność: Czy Twój ogród to Syberia, Sahara, czy coś pomiędzy?
- Rodzaj owocowania: Jednoroczne pędy – mniej roboty, dwuletnie – więcej, ale za to smak często WOW.
1. Polka – jak pierogi u babci: klasyka, która nigdy nie zawodzi
Polka to prawdziwa gwiazda malinowego nieba. Daje owoce szybko, dużo i słodko jak pierwszy dzień wakacji. Jak zaczyna owocować, to człowiek nie nadąża z miskami. Idealna na start – nawet jak dopiero uczysz się odróżniać kompost od obornika.
- Plonowanie: jakby chciała nakarmić całą wieś
- Smak: mmm… deserowy, intensywny
- Inwazyjność: rośnie, ale bez dzikich ambicji
- Odporność: twardzielka – grzyby i mróz jej niestraszne
2. Glen Ample – szkocka siła i zero kolców
Z tą odmianą mam love-hate relationship. Owoce są gigantyczne – jakby malina poszła na siłkę i przeszła na białko. Ale jak trafi deszczowe lato, to czasem się obraża. Mimo wszystko – warto!
- Plonowanie: kosmiczne
- Smak: słodki, ale delikatny
- Inwazyjność: umiarkowana – nie wchodzi na trawnik
- Odporność: trochę księżniczka, nie lubi chlapania wodą po liściach
3. Polana – siostra Polki, tylko z ADHD
Polana to taka malina, co nie może się doczekać – zaczyna owocować szybciej niż inni w ogóle pomyślą o zbiorach. Idealna do ogrodów, gdzie lato kończy się zaraz po lipcu.
- Plonowanie: mocne, regularne
- Smak: lekko kwaskowaty – super do słoików
- Inwazyjność: oj, potrafi się rozpychać
- Odporność: dobra, ale lepiej nie przesadzać z wilgocią
Czyli gdzie malina lubi siedzieć?
Słońce, słońce i jeszcze raz słońce. Ale nie pustynia – najlepiej miejsce przewiewne, z dobrą glebą, najlepiej taką po ziemniakach (bo te lubią „zjadać” choroby z gleby). Unikaj miejsc, gdzie koty załatwiają swoje sprawy – maliny mają klasę, nie lubią niespodzianek.
4. Laszka – smak dzieciństwa i malinowego budyniu
Laszka to ta malina, którą kochasz zanim ją spróbujesz. Długa, czerwona, słodka – pachnie latem w słoiku. Jedna z moich ulubionych. Znikają z krzaka szybciej niż wystygły naleśniki na tarasie.
- Plonowanie: bardzo dobre
- Smak: raj w buzi
- Inwazyjność: umiarkowana – daje się ogarnąć
- Odporność: jak na polskie warunki – w sam raz
5. Tulameen – malina na czerwonym dywanie
To jest ta odmiana, którą widzisz na Instagramie – idealna forma, kolor i zapach jak z reklamy jogurtu. Ale nie lubi błota i kapryśnej pogody, więc raczej dla cierpliwych estetów.
- Plonowanie: średnie, ale efektowne
- Smak: deserowy, klasy premium
- Inwazyjność: subtelna dama
- Odporność: tylko na salony, nie na Syberię
6. Pokusa – jak imię wskazuje, trudno się oprzeć
Wyobraź sobie malinę wielkości truskawki. Serio. Pokusa to owoc, który wygląda jakby ktoś go „nadmuchał”. Ale niestety – delikatna jak porcelana.
- Plonowanie: mniejsze, ale spektakularne
- Smak: subtelny, lekko malinowy
- Inwazyjność: spokojna dusza
- Odporność: trzeba na nią chuchać
Maliny dla leniwych (czyli odporne jak Chuck Norris)
- Polka – zero grymasów, pełen luz
- Polana – odporna jak stara łopata
- Laszka – tylko przewiew i już fruwa
- Glen Ample – nie lubi mokro, ale ogólnie spoko
- Poranna Rosa – niewymagająca, jak sąsiad z parteru
7. Pokusa Żółta – słoneczko wśród malin
Dzieciaki myślą, że to dziwna odmiana moreli – takie żółte, błyszczące i słodkie. Pokusa Żółta to czysta przyjemność i zero kwasu – idealna na urodzinowe ciasto.
- Plonowanie: w sam raz
- Smak: miód i malina w jednym
- Inwazyjność: nie wychodzi poza grządki
- Odporność: całkiem przyzwoita
8. Poranna Rosa – pół jeżyna, pół malina, 100% efektu
Nie dość, że piękna, to jeszcze z pazurem. Jej owoce są duże, lekko różowe, jakby się rumieniły. Świetna do soków i nalewek – robiłem malinówkę z tej odmiany i rozeszła się zanim zdążyła się dobrze „przegryźć”.
- Plonowanie: solidne
- Smak: odświeżający, z nutką jeżyny
- Inwazyjność: lubi się rozpychać
- Odporność: bardzo dobra – zero marudzenia
9. Heritage – amerykańska pewność
Ta odmiana to jak Jeep w malinowym świecie – jedzie nawet po błocie i nie marudzi. Owocuje do przymrozków – idealna dla tych, co chcą malin w październiku.
- Plonowanie: regularne i długie
- Smak: bardziej kwaśne – świetne do przetworów
- Inwazyjność: umiarkowana
- Odporność: wysoka – nie boi się zimy
Maliny idealne do przetworów – nie tylko na kanapkę
- Polana – konfitura pierwsza klasa
- Heritage – najlepszy sok malinowy na gardło
- Poranna Rosa – do lemoniady, soku, syropu
- Tulameen – galaretka jak z reklamy
- Laszka – baza do wszystkiego
10. Sokolica – do zadań specjalnych (i przymrozków)
Sokolica to taka malina dla twardzieli – przeżyje nawet kwiecień z -10°C. Owocuje latem, ale za to z przytupem. Idealna do ogródków na Mazurach, Podlasiu, czy – jak mówią niektórzy – w krainie „wiecznych poranków w polarze”.
- Plonowanie: hojne
- Smak: klasyk, jak dawniej
- Inwazyjność: umiarkowana
- Odporność: mrozozjadaczka
Czy można je łączyć?
Oczywiście! Jak szaszłyk – im więcej smaków, tym lepiej. Łącz letnie z jesiennymi – np. Laszkę z Polką – i zbieraj owoce aż do końca września. Tylko pamiętaj – każda z nich potrzebuje przestrzeni. Maliny to nie tramwaj, nie muszą stać w tłoku.
Szkodniki? A i owszem!
Głównie mszyce – one zawsze wiedzą, gdzie dobrze karmią. Ale wystarczy trochę czosnku, nagietków i świętego spokoju, by zniechęcić nieproszonych gości. A pszczoły? Te akurat będą zachwycone.
Maliny w doniczce? Jasne, że tak!
Jeśli masz balkon, ale marzysz o malinowym poranku – działaj! Weź dużą donicę (min. 40 cm), ziemię jak do pomidorów i sadź Polkę lub Heritage. A potem tylko podlewać, podlewać… i nie zjadać wszystkiego przed zrobieniem zdjęcia.
Jeśli szukasz odmiany łatwej – postaw na Polkę. Jeśli chcesz smaku z dzieciństwa – Laszka. Dla fanów oryginałów? Pokusa Żółta i Poranna Rosa. A jeśli jesteś malinowym szaleńcem, to… posadź je wszystkie i zrób z tego plantację!
Z malinami nie da się nudzić. Od czerwca do października – codziennie inny deser, sok albo… po prostu miska w rękę i w krzaki.